Pożar rozpoczął się po południu w trudnodostępnym terenie Leśnictwa Kudowa. Z powodu silnego wiatru oraz niskiej wilgotności ściółki leśnej i leżących gałęzi żywioł rozprzestrzeniał się bardzo szybko w górę stoku.Dzięki, poświęceniu biorących udział w akcji ogień strawił tylko 2,30 ha młodnika bukowego
W akcji gaszenia pożaru brały udział zastępy ochotniczych i państwowych straży pożarnych, leśnicy oraz zakłady usług leśnych - łącznie ponad pięćdziesiąt ludzi.
Nadleśnictwo wezwało trzy samoloty przeznaczone do celów gaśniczych, które posiadają do dyspozycji Lasy Państwowe na Dolnym Śląsku. Jedna taka maszyna potrafi jednorazowo zrzucić 1500 litrów wody. W sumie podczas akcji samoloty wykonały 13 zrzutów 19,5 tys. litrów wody, dzięki czemu ograniczyły rozprzestrzenianie się ognia i pomogły w jego dogaszeniu.
Pożar został opanowany późno w nocy, a gaszenie zakończono o godzinie 16 następnego dnia. Jednak pożarzysko dozorowano jeszcze przez wiele dni.
Policja ustala przyczyny wybuchu ognia. Najbardziej prawdopodobne jest umyślne podpalenie.

Na terenach leśnych i w odległości do 100 m od lasu używanie otwartego ognia jest zabronione, a złamanie tego zakazu wiąże się z surowymi konsekwencjami.